Bezcielesny

Czy może być coś bliższego każdemu z nas, coś co absorbuje równie dużo naszej uwagi jak nasze własne ciało?

W historii ludzkości ciało zawsze stanowiło obiekt szczególny – budzący bardzo silne i często skrajne emocje, pełniąc funkcję symboliczną, polityczną, będąc obiektem kultu religijnego, pożądania seksualnego, ale także pretekstem do napiętnowania i wykluczenia.  Język sztuki od zawsze wykorzystywał przedstawienia cielesności. Odwołanie się do niej było najbardziej bezpośrednim i sugestywnym  sposobem na stworzenie wypowiedzi o człowieku, a tym samym do wyrażenia  refleksji – swoistej diagnozy  jego szeroko rozumianej kondycji. Mogła ona dotyczyć człowieka jako przedstawiciela zbiorowości, ale też jako jednostki- stając się próbą wniknięcia w świat bardzo prywatny, intymny.

Dzisiaj w rejestrowaniu , podglądaniu,  a następnie opisywaniu kondycji  człowieka poprzez pryzmat jego cielesności sięgamy po najnowszą technikę, chociażby rejestratory najbardziej powszechne, takie jak: aparaty cyfrowe, kamery, sondy czy smartfony. W rezultacie tego jesteśmy zalewani niezliczoną ilością wizerunków ludzkiej cielesności w różnych,  często bardzo intymnych odsłonach.

Źródłem inspiracji do powstawania mojego malarstwa jest wszechobecny obraz generowany przez monitory otaczających nas urządzeń elektronicznych. Nie chodzi  tu o odwzorowanie elektronicznych efektów związanych ze specyfiką obrazu cyfrowego, takich jak charakterystyczne dla tego medium zakłócenia zwane glitch. Staram się pominąć tą efektowną, ale jednak ,,naskórkowość”. Znacznie bardziej jestem zainteresowany obrazem monitora jako źródłem – punktem wyjścia do spekulacji nie tylko formalnych, wykraczających poza czysto  malarskie rozstrzygnięcia. Plastykę przestrzeni obrazu elektronicznego staram się traktować jako swoiste universum współczesnego człowieka. Interesuje mnie relacja tej wyabstrahowanej  płytkiej głębi i zanurzonego w niej człowieka,  a właściwie jego cielesności,często zainfekowanej cyfrową dekonstrukcją,tracącej swoją materialność,fizyczny ciężar  ,ulegającej zrelatywizowaniu. Interesują mnie konsekwencje tego procesu…  Jednocześnie coraz bardziej inspiruje mnie obraz człowieka wykorzystywany przez media masowe do celów propagandowych.

Można zaryzykować stwierdzenie, że oko wnikliwego obserwatora – badacza rzeczywistości coraz częściej zastępowane jest dzisiaj obiektywem aparatu cyfrowego, najczęściej smartfona. Prawdopodobnie cyfrowa technologia, jej powszechność,  pozwala nam lepiej poznać otaczający nas świat,  w tym również lepiej przyjrzeć się nam samym. Można w związku z tym zadać sobie pytanie o to, czy doskonałość i powszechność narzędzi rejestrujących, jakimi dysponuje aktualnie twórca pozwalają na stworzenie bardziej pogłębionego, wnikliwego obrazu współczesnego człowieka? Sądzę, że odpowiedź nie jest jednoznaczna. Możliwe nawet,  że przewrotna,  gdyż trudno oprzeć się wrażeniu, że namacalna w swoim wyrazie hiperrealność obrazu cyfrowego jest zarazem bardzo ulotna, wirtualna i efemeryczna, a sam obraz w swojej perfekcji odhumanizowany. Może jednak taka  specyfika doskonale pasuje do określania  naszej  obecnej rzeczywistości, naszej  egzystencji tak intensywnie cielesnej i bezcielesnej zarazem?

Rafał Sobiczewski