Operacja na otwartym człowieczeństwie

Gazeta Wyborcza 22 stycznia 2007
Marta Skłodowska

Operacja na otwartym człowieczeństwie

Tytuł jest hasłem pojawiającym się na monitorze komputera, kiedy system został zainfekowany. Według Rafała Sobiczewskiego, absolwenta łodzkiej Akademii Sztuk Pięknych, a dzisiaj jej adiunkta, to, co w pięknym opakowaniu proponuje współczesny Świat, to najczęsciej wirusy powodujące amnezje. Dajac się uwieśc obietnicom “życia gratis” zapominamy o tym, co powinno być najważniejsze. Mimo że w 2000 roku jego cztery obrazy zostały przez dom aukcyjny Sotheby’s sprzedane do Tel Awiwu, Chicago i Wiednia, artysta ze swoim bolesnym przesłaniem czuje się na uboczu głównego nurtu sztuki. Człowiek z jego obrazów jest pozbawiony dajacych szczęscie akcesoriów wspólczesnosci. Przybiera pozy od początku istnienia zapisane w genach gatunku: zamyka się w sobie jak embrion, kuli w pozycji peruwiańskiej mumii, rodzi głową w dół, zamyka w szklanym koszu. Żeby pokazać prawdę o człowieku. Sobiczewskiemu nie wystarcza symboliczna nagość. Zamiast pokazać doskonałość wyrzeźbionego ciała antycznych bohaterów malarz zdziera z postaci na obrazach nie tylko ubranie, ale także skórę. I to, co pod nią. To gałąź sztuki, która powstała (jak pisze w swoim wierszu Zbigniew Herbert) “z wycia Marsjasza”. Z niej wyrosły zarówno “ćwierc wołu” Rembranta, obrazy z rzeźni Chaima Soutine’a, figury Francisa Bacona i sztuka niemieckich “Nowych dzikich”. W tej opowieści o człowieku metaforą staje się samo ciało: historię opowiada kręgosłup, żebra, “łyse góry wątroby/ pokarmów białe wąwozy/ szumiące lasy płuc słodkie pagórki mięśni/ stawy żółci krew i dreszcze/ zimowy wiatr kości/ nad solą pamięci” (“Apollo i Marsjasz”, Z. Herbert). Przez nakładania wielu grubych warstwi rzeźbienie w niej powierzchnia półótna także zaczyna przypominac żywa tkankę. W przeciwieństwie do Leonarda da Vinci odnajdującego w ciele człowieka idealna geometrię, Sobiczewski w jednej
z prac o kilkumetrowej powierzchni dzieli mięso, numerując pozbawione ram kawałki płótna. Na innym obrazie – jak na stole prosektoryjnym – przeprowadza operację na żywym organiźmie: pozbawia go najważniejszych organów odpowiadającyh za uczucia i myślenie: serca, Wątroby, penisa, mózgu, płuc. Zostaje pusty kontur. Jako komentarz pojawia się napis “Erased” (“Usunieto”), bo artysta w ciekawy sposób zestawia tradycyjną technikę malarską z poetyką przestrzeni wirtualnej. Szukając kształtu człowieka naśladuje pracę skanera i żłobi rowki
w czarnej farbie, bo autoanalizę (każdy obraz jest częścia artystycznego pamiętnika) porównuje ze skanowania kawałek po kawałku. Jednak mimo zastostosowania tak precyzyjnych narzędzi ciało nie pozwala się jednoznacznie określić konturem. Dramat jest wyrażony w kontrastującej
z emocjami chłodnej formie. Postacie są często na białym tle: zamrożone w swoim bólu,
w spadaniu, w krzyku. O ich życiu świadczy tylko otwarte oko albo z trudem dostrzegalna pod warstwami farby pulsujaca czerwona cienka nitka.